czwartek, 27 sierpnia 2009

Radosne zbiory


Zbieram drewniane koniki, ceramiczne pieski i porcelanowe koty. Całe to towarzystwo ma w domu swoje stałe miejsce. Kilka remontów i modernizacji przeszło przez dom a stado koników. piesków i kotów wracało zawsze na miejsce. Oj będą mieli moi spadkobiercy kłopot co z tym zrobić. Jedyna nadzieja w tym, że zbiory nabiorą wartości historycznej: popatrz dziecko jakie to przedmioty wytwarzano w tym dziwnym XX wieku.


Koty siedzą w łazience. I jak to koty - żyją swoim własnym życiem. W większości koty były na początku całkiem białe, ale domalowałam im usta, oczy i łatki. Bardzo sie ucieszyły. Jeden kot, pomalowany w stylu Diego Rivery albo Fridy, przyjechał z Meksyku. Bardzo wykwintny kot w secesyjne esy-floresy został kupiony na targu staroci w Szwajcarii. Awangardę reprezentuje kot z szufladkami, które zresztą wszystkie się słukły w czasie kolejnych sprzątań.


Psów jest najwięcej. Siedzą w kuchni na specjalnych półkach i w pokojach na niespecjalnych półkach. Przez wiele lat rodzina i znajomi robili mi prezenty w postaci rozmaitych piesków. Sama też oczywiście przywoziłam figurki ze wszystkich miejsc, które odwiedzałam. Są więc psy z Paryża i z Ciechocinka, sprzed wojny z antykwariatów i z kiosków Ruchu. Małe, duże i zupełne miniaturki. Przyznam, że bardzo wzruszam się, patrząc na te wytwory ludzkiej inwencji i wyobraźni. I - przede wszystkim - ludzkiej miłości do psów, bo nie wierzę, żeby ktoś zrobił glinianego pieska bez sympatii dla tych stworzeń. Nawet jeżeli tylko podpisywał zlecenie produkcyjne dla fabryki piesków.



Koniki również pochodzą różnych stron świata. Są egzotyczne hinduskie, ascetyczne skandynawskie i malowane krakowskie, z bryczką lub bez. Większość ma uzdy i w ogóle nie są jakieś tam niezagospodarowane. Uświadomiłam sobie teraz, że nie mam ani jednego wolnego konia. Wszystkie są na służbie. Taki widać ich los. U mnie dostojnie stoją na specjalnie zrobionej dla nich półce nad okapem w kuchni.


Lubię patrzeć na moje zbiory. Przypominają mi miłe chwile zakupu bądź otrzymania prezentu. Zawsze się ktoś wtedy cieszył. I ta radość jest zaklęta w tych śmiesznych, może trochę infantylnych przedmiotach.


Z sentymentem

Zawsze Wasza Teściowa

2 komentarze:

  1. Koniki wspaniałe, kojarzą się z kolorowymi jarmarkami i sielskim dzieciństwem

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też nachodzą takie skojarzenia. To tak, jakby człowiek dłużej był dzieckiem dzięki tym wszystkim zabawkom w dorosłym już domu... Dzięki. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń