niedziela, 29 listopada 2009

Nigdy nie mów nigdy

Nie przypuszczałam, że też mnie to chwyci: zaczęłam robić biżuterię! Zaraziłam się tą przypadłością na swoim własnym blogu, odkąd zaczęłam śledzić poczynania zaprzyjaźnionych i całkiem obcych blogerek. Te wszystkie cuda robione na szydełku i drutach, wycinanki, koraliki, szmatki, łatki, paciorki i mydełka…. Pozazdrościłam radości, jaką daje kontakt z materią, przekształcaną w dowolny sposób, dzięki inwencji własnej głowy i sprytu własnych rąk. Już zapomniałam jak to jest fajnie coś sobie samemu zrobić. Utonęłam w świecie gotowych, „porządnych” rzeczy z przemysłowej sztampy. Cieszę się, że wypłynęłam na powierzchnię, nawet w tak niewielkiej i skromnej dyscyplinie, jak zrobienie kilku zawieszek do ucha. Sprawiło mi to niekłamaną radość.

Zaczęłam tak: od dawna szukałam kolczyków, które kształtem i motywem nawiązywały by do hinduskiej mandali. I żeby nie były ciężkie. I żeby były kolorowe, ale umiarkowanie. Najlepiej w jednym lub dwóch kolorach i na dodatek dziwnych, nietypowych (szare, beżowe). I żeby były ażurowe, to znaczy aby mięciutko sączyły światło w jedną i drugą stronę. Do tych wszystkich wymagań pasował jak ulał filc – materiał ciepły, przytulny i miękki. Poszukałam w Internecie adresów, pod którymi można znaleźć wszystko, co kręci się wokół filcu /kraina filcu/, pojechałam na miejsce i znalazłam czego tylko dusza zapragnie – wszystkie kolory, w tym także te „moje”. No i zaczęła się zabawa. Przez kilka dni nie mogłam oderwać się od pracy – pies się załamał, domownicy zwątpili, moje pisanie na blogu ucierpiało…. Przedstawiam dzisiaj owoce mojej pracy. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, ani nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, po co to zrobiłam? Cieszę się, że mogę to sobie ubrać i że świetnie pasuje z kilkoma rzeczami, które lubię.




Każda para okrągłych kolczyków jest dwustronna /sklejone warstwy/, kolczyki podłużne wykonane są z filcu kształtowanego na mokro....

Wow....

Teściowa

wtorek, 24 listopada 2009

Kolorowa zima z innej strony

Można nosić kolorowe płaszcze i kurtki /patrz post: Kolorowa zima II/, ale można też nosić okrycia wierzchnie bez koloru /bo czarny to nie kolor/ a poszaleć z dodatkami. Ta wersja jest tak jakby nam bliższa, ze względów ideologicznych: inwestycja w zimowe okrycie musi się nam zwracać przez kilka lat a lepiej w tej roli sprawdza się ciemny, uniwersalny płaszcz. Ale to też dobrze i duże pole do popisu. Główną rolę zagrają tu szale i torby, bo z butami zimowymi też jest tak troszkę, jak z płaszczami - mało kto dysponuje wieloma botkami i kozakami w różnych kolorach tęczy.

colour5

Szary płaszcz Brunello Cucinelli, kaszmirowa chusta Doris Colomb i lakierowana torebka D&G /od tej torby zaczęłabym kompletować strój!/
colour winter3
Wojskowy wełniany płaszcz /hit!/ a do niego paszmina w klasyczne wzory i terakotowa torba Chloe /cud!/
winter 4

Piękna fioletowa /fioletowy to też nie kolor!/ kurtka projektu Diane von Furstenberg, szal Missoni /cudo!/ i odjazdowa w kolorach torba D&G /och!/

colour 4

Świetny bezkolorowy płaszcz Vivienne Westwood, strzępiasty bezkolorowy szal Missoni i wzorzysta torba Dolce i Gabbany z limitowanej serii /cudo!/

colour winter III

Czarny klasyczny płaszcz płaszcz Burberry przełamany pięknym szmaragdowym szalem Missoni i szaloną torbą w motywy zwierzęce / tak, dopatrzcie się, jest tam sowa, kot i cała menażeria/ autorstwa Marca Jacobsa

Potrafią się ludzie bawić...

Nawet zimą....

Teściowa

środa, 18 listopada 2009

Co może szalik?






















Szalik może wszystko. Oprócz tego, że ogrzeje, jeszcze uzupełni z nawet zmieni charakter stroju. Wzięłam luźny szary sweter z wełny i pobawiłam się różnymi szaliczkami i chustkami wokół szyi. Na początek dwa cudowne szaliki z cieniutkiego dżerseju, które są moim ostatnim nabytkiem i były inspiracją całej zabawy /Quicksilver cena 139.-/




Następnie wziełam szyfonowy szalik w panterkę, jeden z tych co to już był raz w modzie, ale znowu wrócił /jak to dobrze, że mam charakter antykwariuszki/. Szary sweter z beżowo-brązową panterką wygląda wybornie, zwłaszcza jeśli wyeksponuje się przezroczystość materii.


















Szary sweter z wełnianym szalikiem w kratkę to już całkiem inna kompozycja. Zdecydowanie sportowa, niezobowiązująca. Podobną funkcję pełni wełniany czerwony szal, zmieniając tylko efekt kolorystyczny. Zauważcie jak szal może zmieniać kolor i nastrój twarzy przez to, że jest bezpośrednio w jej bliskości. Dlatego tak ważny jest dobór szalika do barwy make-up, koloru oczu, włosów itp. Ciepły makijaż źle będzie wyglądał z zimnym odcieniem szalika. Niby nic, a robi różnicę w ogólnym wrażeniu.















Co szalik - to nowy strój! I oby tak dalej.


Teściowa

sobota, 14 listopada 2009

Kolorowa zima II

No i ciągle mnie trzyma kolor. Czuję w tym jakąś przewrotność i chyba dlatego jest to dla mnie tak atrakcyjne. Brak koloru wokół a tu bajkowe wzory i kolory! Całkiem poważni projektanci też poszli tym tropem i dało się znaleźć kilka pięknie malowanych jesienno-zimowych płaszczy. Moda na matrioszkowe i żakardowe wzory zapanowała u Kenzo, Missoni i Roberto Cavalli. Szczególnie ten ostani ostro poszalał z kolorem. Wiem, że na naszej ulicy póki co to się na pewno nie przyjmie, ale popatrzeć i zainspirować swoje oko zawsze można. Śmiełość do kolorów to już wyższa szkoła jazdy i trzeba najpierw trochę "postudiować", aby umiejętnie poruszać się we wzorkach i barwach.
colour winter II
Szaleństwo kolorów w bardzo prostych, klasycznych fasonach Roberto Cavalli
colour winter
Bardzo malarskie płaszcze Metthew Williamsa / z lewej / i Susan Missoni /z prawej/
winter colour III
Nieco spokojniejszy w kolorystyce militarny płaszcz Roberto Cavalli / z lewej / i dzieło Alexandra McQueena / z prawej /
Nie wiem jak Wy, ale ja nie obraziłabym się, gdybym miała w zimowej garderobie jeden z tych szalonych płaszczyków. Już czuję miły dreszczyk emocji, jakie miałabym przy doborze dodatków do tych rzeczy. To dopiero zabawa i wyzwanie!
Teściowa

piątek, 13 listopada 2009

Stara żona do kwadratu, czyli.....

...przyjęcie ogródkowe ze starym, dobrze znajomym małżeństwem....


rys. Teściowa Szafiary

P.S. Mężczyźni oczywiście nie plotkują, tylko "przekazują sobie informacje na sobie tylko wiadomy temat".

Teściowa

środa, 11 listopada 2009

Idzie zima...

Bodzio przygotowuje się do mrozów i jesiennych pluch. Jako piesek ekologiczny przymierzył ubiegłoroczny strój, który nosił z najwyższym ...obrzydzeniem. Nie znosi ubierać swojego przepięknego ubranka we wzór moro, mimo iż wygląda w nim naprawdę ekstra: jak pułkownik Bodzio, który na manewrach szczeka osobiście. Ubranko uszyte jest z nieprzemakalnego materiału podbitego polarkiem w kolorze khaki. Wdzięczny kołnierzyk przy szyjce i zatrzaski na brzuszku dopełniają całości. Aha, jest jeszcze gumka na ogonek, aby całość nie leciała za bardzo do przodu. Bodzio jednakże zupełnie tego nie docenia, co widać na zdjęciu pierwszym. Nawet jego ulubiona piłeczka nie zrekompensowała niezadowolenia z przymiarki - stał wygięty w pałąk z nieszczęśliwą miną.


Dopiero na dalszych zdjęciach ładnie zapozował, ale zachwycony nie był. Musiałam mu obiecać, że tak jak zwykle, ubranko założy dopiero przy trzaskających mrozach a teraz to tylko próba!


Teściowa z Bodziem

wtorek, 10 listopada 2009

Kolorowa zima

colour winter 2
Naprawdę cieszę się, że mam taką ochotę na kolor, bo świadczy to o dobrym nastroju. Kiedy miałam czarne dni, ubierałam się na szaro-buro-czarno. Z mojego doświadczenia wiem, że nie daj boże też w takim stanie ducha robić zakupy, bo kupuje się najbardziej ponurą rzecz w całym sklepie. Mam w szafie takie "kamienie swojej niedoli": smutne swetry, nieciekawe sukienki, okropne czapki. I to nawet nie o kolor chodzi, bo bardzo lubię i czerń i kolory zgaszone, ale o jakąś energię, którą niosą te rzeczy. Coś nieciekawego, niemiłego, nie mojego, tak jakby nastrój w jakim wtedy byłam, zepsuł tę rzecz, zauroczył. Dlatego nie wierzę w terapię zakupami: kup sobie nowy ciuch, popraw sobie nastrój! W moim przypadku kolejność powinna być odwrotna. Tak więc mam dobry nastrój i jestem otwarta na najbardziej kolorowe, zwariowane propozycje. To co jest u góry to wesołe kolorowe futerka, oczywiście sztuczne, które można jeszcze uzupełnić kolorowymi dodatkami: rękawiczkami i szalami.
red-black
kratka 4

Te dwa zestawy osnute są wokół śmiesznych czapek typu pilotka na bardzo solidne mrozy. Takie kolory i takie dodatki są gwarancją naprawdę dobrego nastroju.
Czego oczywiście wszystkim życzę w ten zapłakany i ciemny od chmur dzień!
Niech kolor będzie z Wami

Teściowa

Kratka do kratki

Kratka nie jest moim ulubionym wzorem, kojarzy mi się z przaśnym stylem country albo z angielską flegmą, ale jako się rzekło: to co modne zaczyna się podobać. No i chyba temu znowu uległam, bo bardzo mi te kratki przypadły do gustu. Tymbardziej, że kolorowe kraty na wierzchnich ubraniach mogą przełamać jesienno-zimową stonowaną nudę. Ale prawdą też jest, że kraty szybko się "obnoszą" i nie jest to propozycja na długie lata, jak niestety zwykliśmy traktować inwestycje w cieplejsze okrycia. Niemniej jednak warto rzucić okiem na te piękne kolorowe kurteczki i płaszcze, które na pewno poprawią samopoczucie każdej miłośniczki mody.

kratka 3

Kratkowy zawrót głowy a i fasony bardzo ciekawe. Moimi faworytkami są te dwie kurtki z prawej: dolna autorstwa Diane von Furstenberg / ok.1650 zł/ i gorna firmowana przez MBYM / 845 zł./

kratka 2

Kratki w bardziej stonowanej kolorystyce na pewno szybko się nie znudzą. Prawa górna jest autorstwa Vivien Westwood z kolekcji Anglomania Propaganda / 2171 zł./

kratka


Te kurtki bardziej podpadają pod kategorię country i aż się proszą aby ubrać do nich dżinsy. To bardzo optymistyczny strój na obecną porę roku.




Na koniec mój własny wkład do mody w kratkę: taką oto bluzkę z leciutkiej flaneli udało mi się znaleźć w niezawodnym Quicksilver. Urocze wiązadełko jakby z rękawów /patrz:guziczki na końcach/ oraz właśnie brak tych ostatnich czyni z tego fasonu ciekawy egzemplarz również w kategorii nietypowe bluzki. Rewelacyjna do niebieskich dżinsów! /cena: 0k.200 zł/

Dużo kolorowej kratki życzy

Teściowa

czwartek, 5 listopada 2009

Dolce i Gabbana

Z tymi panami nie można się nudzić. Przynajmniej w szafie, albo na wybiegu. Jak urzeczona oglądałam wczoraj w TV Fashion pokaz ich najnowszej kolekcji Wiosna-Lato 2100 w Mediolanie. Cóż za inwencja twórcza, jaka swoboda formy i treści: wszystko wolno, piekła nie ma i nie ma żadnych ograniczeń ! Buty z siatki - proszę bardzo, kozaki z toną frędzli do króciutkich majtek - czemu nie, przezroczysty płaszcz - oczywiście, też można. Żadna rzecz nie była prosta i banalna. Na tym wybiegu widać było tę myśl, zabawę, eksperyment, które później są bardzo na serio przetwarzane w pracowniach projektowych firm odzieżowych.
D&G
Co będzie modne w przyszłym roku według panów D&G ? Przede wszystkim luz-blus. Nie boimy się dziwnych zestawów, nietypowych materiałów i fasonów. Dużo wytartego dżinsu, wyciągniętego dżerseju w kolorze brudnej ścierki, dużo falbanek i kilometry ażuru: siatek, koronek, szydełkowych wzorów. Właściwie pojawiają się one wszędzie: w sukienkach, płaszczach a nawet w butach. Na zdjęciu z prawej jest właśnie taki botek, którego cholewka zrobiona została z czarnej siatki. Modelki nosiły te buty do krótkich falbaniastych spódnic, albo do spodenek. Jak nie takie buty to wysokie szpilki na platformie, do których ubiera się skarpety w kontrastowym kolorze / na górnym zdjęciu z lewej/.

Wydaje się, że wiosna i lato będą należały do spódnic. Zdecydowanie było ich najwięcej i to bardzo różnych: krótkich krynolinek jak z portetu infantki, falbianiastych cheer-leaderek, ołówkowych prostych i do samej ziemi w tysiące falbanek. Do tych ostatnich modelki nosiły wysokie kozaki na płaskim obcasie. Wśród beżowych, dżinsowych, białych i czarnych kolorów, które dominowały, pojawiły się też kwieciste wzory na jasnym tle , w bardzo kobiecych fasonach. Do tego wszystkiego modelki dźwigały wielkie torby z łańcuchami i paskami. Pomiędzy kolejnymi modelami sukienek i spódnic pojawiały się jak duchy czarne garnitury i smokingi w wersji kobiecej ze spodniami-bryczesami. Wyglądały bardzo wyrafinowanie w swojej ascezie, tymbardziej że modelki, które je prezentowały miały krótkie męskie fryzury.
d&g shoes d&g bags
Pomyślałam, że ta pobieżna relacja o najnowszych dokonaniach pary z Mediolanu trochę rozjaśni nasz jesienno-zimowy krajobraz. Na przekór ciemnym i ponurym dniom mam ochotę na szaleństwo i uśmiech. W takich butach i z takimi torebkami D&G można przetrwać do wiosny a nawet i dłużej. Czego również wszystkim życzę.

Teściowa

poniedziałek, 2 listopada 2009

Bluzka po nowemu

W Paryżu w sklepie COS znalazłam ciekawe ciuchy, które przełamują schemat jedwabnej bluzki. To nowe odczytanie i tematu, i materii, warte uwagi. Jeżeli bluzka, to nie koniecznie zapinana i nie koniecznie z kołnierzykiem czy stójką. Na początek czarna jedwabna bluzka uszyta w fasonie dresu z szerokimi, motylkowymi rękawami. Z przodu zapinana jest na zamek błyskawiczny, wszyty tak, że stanowi też wykończenie dekoltu. To bardzo czaderski ciuch, który od razu chce się nosić nie tylko na okazje wizytowe.

Szafirowa bluzka uszyta jest z cieniutkiego jedwabiu z lekkim połyskiem. Cały jej urok, niestety niezbyt widoczny na zdjęciu polega na tym, że ma kształt dużego T-shirta, z lekko dopasowanym do bioder dołem, tak że można ją nosić zbluzowaną. Aby wzmocnić efekt "nadrzucenia" tył bluzki jest marszczony przy szyi. W tej bluzce wygląda się elegancko, ale nie sztywno czy zobowiązująco. Do ołówkowej spódnicy albo wąskich rurek - idealnie.


Bladoróżowa bluzka pozornie uszyta jest bardziej tradycyjnie: zapinana z przodu po bożemu na guziczki. Odstępstwo od normy widać z tyłu i z boku. Bluzka sięga tylko do talii, ostrym łukiem przechodząc w dłuższy przód. Bardzo ładnie układa się na biodrach, dając niebanalny efekt.



Ostatnia szara bluzka jest spod znaku H&M uszyta z lejącej się połyskliwej lycry. Jest to prosty T-shirt, którego cały urok zasadza się w rękawach. Są dziwnie skrojone ze sporym kawałkiem materiału w kształcie prostokąta. Daje to efekt pięknie udrapowanych rękawów. Taka prosta rzecz a cieszy.

Chętnie poczytam o innych niebanalnych pomysłach na bluzkę.

Teściowa