Ta oto biżuteria w większości pochodząca z butików Dolce&Gabana zainspirowała mnie do poszukania w moich przepasnych zbiorach wszelkiego rodzaju koralików, perełek, łańcuszków i rzemyków. Okazało się, że przy odrobinie sprytu i odwagi do niszczenia dawno nieużywanej biżuterii, można wyczarować coś zupełnie innego, będącego "trendy". Bo taka biżuteria jest teraz modna - jakby ze złomowiska, chaotyczna, niesymetryczna, bałaganiarska i obfita. Mnie to bardzo odpowiada, bo jest duże pole do popisu dla własnej inwencji. Oto efekt moich "destrukcyjnych" poszukiwań:
Do wykonania tego naszyjnika poświęciłam: sznur pereł równej wielkości, korale ze stroju krakowianki, dwa klipsy z listkami, dwa klipsy z perełkami w kształcie łezki, brelok z torebki Witchen /dosyć ciężki i błyszczący/.
Tu pod nożyczki poszedł stary wisiorek z dużym przezroczystym sercem. Czerwone przezroczyste koraliki oplotłam wokół kordonkowego czarnego sznurka. Powstał zupełnie inny nowy naszyjnik.
Koraliki z India Szopu połączone z bardzo starym bursztynem w kształcie listka, który mam jeszcze po swojej mamie, a ona miała go po swojej.... Nie potrafiłam zupełnie go nosić na poważnie, wydawał się taki smutny:( Powstał radosny, hipisowski naszyjnik, który chętnie założę do białej bluzki i do dżinsów.
Koralikowy i rzemykowy misz-masz:) bawiłam się tu jak małpa w kąpieli: w każdą stronę i całkowicie dowolnie: oko proroka i gliniane paciorki; dodałam na końcu dzieła bardzo nobliwy wisior z jakijś kości i masy perłowej.
Perełki przetykane metalowymi kulkami i koralikami w kształcie stożka. Dodałam do nich fragment metalowego breloczka. Te dodatki odkrochmaliły powagę samodzielnych pereł / te są akurat prawdziwe hodowlane/.
Mam jeszcze mnóstwo biżuterii, zapomnianej przez boga i ludzi oraz dużo pomysłów, jak przywrócić ją do nowego modnego życia. Może przed Gwiazdką i Karnawałem takie pomysły są coś warte?
Teściowa
Ładne i oryginalne rzeczy Ci wyszły.
OdpowiedzUsuń