Od razu się przyznam, że nie przepadam za malarstwem surrealistycznym. Nie specjalnie lubię wizje świata z płonącymi żyrafami i szufladkami w głowie. Takie obrazy mnie przerażają, są jakieś zimne, nieludzkie... Ale te obrazy są inne: są baśniowe, przyjazne, klimatyczne. Pasują mi do takiego medium, jak internet, tymbardziej, że w całości są robione, albo raczej montowane w wirtualnej przestrzeni. Robi je sobie i muzom /czy jest już jakaś muza internetu?/ pewna dziewczyna z Ukrainy, która przedstawia się jako Irena Erin. Z profilu jej sylwetki wynika, że jest prawniczką pracującą w sądzie, ma dziecko, uwielbia ludzi, szczególnie swoich bliskich, lubi Beatelsów, książki Bułhakowa, czekoladę, brunetów i jeszcze wiele innych rzeczy.
A ja lubię ją, za jej nieokiełznaną fantazję, wyczucie stylu, pomysłowość i niezwykłą wydajność: tych kompozycji jest całe mnóstwo i wszystkie powstały w ciągu ostatnich 6 miesięcy /tyle przynajmniej Irena gości na łamach Polyvore/. Wyobrażam sobie, jak po powrocie z sądu, w chwili wolnej od opieki nad dzieckiem i domem, siada przed komputerem i tworzy swoje ciepłe, pełne miłości, ciekawe obrazki.
"Wiejska dziewczyna"
"Tak, to kobieta"
"Jesteśmy rodziną?"
"Słodka noc w Rzymie"
"Surrealistyczne drzewo"
Nie znam Ireny Erin, nie odnalazłam jej strony w internecie, ale uważam, że mogę zapisać ją do grona kobiet niezwykłych. Jej wizje w każdym razie są niezwykłe.....
Teściowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no powiem ze jest coś w tych kolarzach bo tak bym to nazwała :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemne, szczególnie te mało kolorowe :)
OdpowiedzUsuńAgA
Pobudzaja wyobraznie, uspokajaja...
OdpowiedzUsuńpzdr, Saskia
Cieszę się, że zwróciłyście uwagę na te obrazki; jest w nich coś miłego, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuń