środa, 11 listopada 2009

Idzie zima...

Bodzio przygotowuje się do mrozów i jesiennych pluch. Jako piesek ekologiczny przymierzył ubiegłoroczny strój, który nosił z najwyższym ...obrzydzeniem. Nie znosi ubierać swojego przepięknego ubranka we wzór moro, mimo iż wygląda w nim naprawdę ekstra: jak pułkownik Bodzio, który na manewrach szczeka osobiście. Ubranko uszyte jest z nieprzemakalnego materiału podbitego polarkiem w kolorze khaki. Wdzięczny kołnierzyk przy szyjce i zatrzaski na brzuszku dopełniają całości. Aha, jest jeszcze gumka na ogonek, aby całość nie leciała za bardzo do przodu. Bodzio jednakże zupełnie tego nie docenia, co widać na zdjęciu pierwszym. Nawet jego ulubiona piłeczka nie zrekompensowała niezadowolenia z przymiarki - stał wygięty w pałąk z nieszczęśliwą miną.


Dopiero na dalszych zdjęciach ładnie zapozował, ale zachwycony nie był. Musiałam mu obiecać, że tak jak zwykle, ubranko założy dopiero przy trzaskających mrozach a teraz to tylko próba!


Teściowa z Bodziem

3 komentarze:

  1. Bodziusiu Drogi, wygladasz bosko, usmiechnij sie i zaszczekaj przez plot do Rudej, ona na pewno to potwierdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bodzio to by tam pobiegł w konkury nawet w ubranku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki ładny kombinezon, a Bodzio taki niezadowolony... No cóż, może gdyby Bodzio był kobietą, inaczej by do tego podchodził. W końcu moda czasem wymaga poświęceń ;-).

    OdpowiedzUsuń