środa, 3 lutego 2010

Złoty notes


Cóż to za książka! Babcia Lessing jest niesamowita! "Złoty notes" jej autorstwa, rekomendowany jako dzieło życia wiekowej Noblistki, godny jest takiej opinii. Ktoś kto czytał wcześniej "Martę Quest", "Odpowiednie małżeństwo" i "Lato po zmierzchu" będzie myślał, że najlepsze co napisała Lessing ma już za sobą i że niczego lepszego już nie można wymyślić i.... bardzo się pomyli. "Złoty notes" powala głębią psychologiczną w każdym niemal zdaniu i robi to tak lekko, ciekawie z wielkim wdziękiem. Nie wiem, czy można napisać o kobietach, mężczyznach i relacjach męsko-damskich coś więcej i dogłębniej.

Bohaterkami powieści są dwie przyjaciółki Anna i Molly, "kobiety wolne" w wieku "popoborowym", ale jeszcze, jeszcze... Jedna z nich, Anna, prowadzi kilka notesów, w których zapisuje różne rzeczy, przytrafiające się na bieżąco, również wspomnienia z odległych lat oraz wydarzenia a raczej realia społeczno-polityczne. Rzecz dzieje się w latach 50. w Anglii. Mistrzostwo świata należy się autorce nie tylko za treść, ale za formę, jaką nadaje swej powieści. Łatwość z jaką radzi sobie z wieloma wątkami i różnicą czasu, jest po prostu porażająca.

Powieść jest oczywiście w tzw. ogólnej opinii mocno feministyczna, ale nie ma w niej ani jednej litery zabarwionej jakimś fanatyzmem czy jadem.

Ot, mądra książka napisana przez mądrego człowieka /kobieta to też jednak człowiek :-)/. Dla mnie to chyba też książka życia....

Teściowa

3 komentarze: